Czy trudniej mają niesłyszący czy niewidomi?
Czy trudniej mają niesłyszący czy niewidomi? Tym prowokacyjnym pytaniem rozpoczęło się dzisiejsze spotkanie w kole Polskiego Związku Niewidomych w Oławie, które poświęcone było środowisku osób niesłyszących. Przedstawiciele Fundacji FONIS poprowadzili blisko dwugodzinne spotkanie zatytułowane „Fakty i mity o świecie ciszy”.
Punktem wyjścia stała się Helena Keller – pierwsza w historii głuchoniewidoma kobieta, która ukończyła studia i napisała książkę pt. „Historia mojego życia”. To ona, doświadczając zarówno problemów związanych z brakiem wzroku, jak i brakiem słuchu, napisała:
Jestem też głucha, ile ślepa. Problemy związane z głuchotą są większe i bardziej skomplikowane, a może i ważniejsze niż te, które dotyczą ślepoty. Głuchota jest o wiele większym nieszczęściem, ponieważ oznacza utratę najważniejszego bodźca życiowego – dźwięku głosu ludzkiego, nośnika mowy, który utrzymywałby myśli w ruchu i pozwalał przebywać w intelektualnym towarzystwie ludzi. Doszłam do wniosku, że głuchota jest o wiele cięższym kalectwem niż ślepota.
W czasie spotkania prowadzący zmierzyli się z tezami dotyczącymi m.in. czytania mowy z ust, pisania na kartce, czy też istnienia jednego języka migowego na całym świecie. Ponadto uczestnicy poznali urządzenia wspierające słyszenie takie jak aparat słuchowy i implant ślimakowy.
To było bardzo ciekawe spotkanie. Merytoryczne treści przeplatane były żartami i anegdotami zaczerpniętymi z życia zarówno niesłyszących, jak i niewidomych. Ostatecznie – próbując zmierzyć się z pytaniem „Czy trudniej mają niesłyszący czy niewidomi?” – powiedzieliśmy zgodnie, że to sprawa bardzo indywidualna.























































