Arrivederci Roma! Do widzenia Rzymie!
Arrivederci Roma! Do widzenia Rzymie! Wszystko, co dobre, szybko się kończy… Z taką myślą 46 uczestników wyjazdu do Włoch zorganizowanego przez Fundację FONIS i Duszpasterstwo Niesłyszących i Niewidomych Archidiecezji Wrocławskiej wracało we wtorek 24 lipca w późnych godzinach popołudniowych z pielgrzymki do Rzymu i innych włoskich miast.
A wszystko zaczęło się w niedzielny poranek 15 lipca mszą św. w kościele św. Piotra i Pawła „pod 4”, w czasie której każdy z nas wyznaczył sobie cel pielgrzymki i obiecał dzielnie znosić ewentualne trudy pielgrzymkowego czasu. Już teraz możemy powiedzieć, że wszyscy pielgrzymi spisali się znakomicie!
Podróż do północnych Włoch zajęła nam kilkanaście godzin. Zwiedzanie pięknych włoskich miejsc zaczęliśmy w poniedziałek 16 lipca od Padwy, której patronuje św. Antoni. Tu uczestniczyliśmy we Mszy św. i nawiedziliśmy bazylikę św. Antoniego, w której znajduje się jego grób i relikwie. Jest to m.in. język św. Antoniego, którym z ogromną żarliwością głosił naukę o Jezusie Chrystusie. Po krótkich odwiedzinach u patrona rzeczy zgubionych udaliśmy się w dalszą podróż do Wiecznego Miasta, bo tak nazywana jest stolica Włoch – Rzym.
Po przybyciu do Rzymu zatrzymaliśmy się w Casa di Accoglienza di Don Orione – Domu Pielgrzyma Księdza Orione, w którym mile nas przyjęto i goszczono przez 4 kolejne dni. Najsympatyczniej wspominamy panią kelnerkę, która codziennie witała nas promiennym uśmiechem oraz włoskim Buongiorno i specjalnie dla nas nauczyła się kilku znaków w języku migowym.
Karmiliśmy się nie tylko włoską kuchnią, ale przede wszystkim codzienną poranną Eucharystią, którą ks. Tomasz odprawiał dla nas w kaplicy znajdującej się w Domu Pielgrzyma Księdza Orione. Z posilonym ciałem i duchem wyruszaliśmy na zwiedzanie.
Rzym przywitał nas i gościł pięknym słońcem, w świetle którego podziwialiśmy najpiękniejsze zabytki i święte miejsca tego miasta. W pierwszym dniu zwiedziliśmy Bazylikę św. Pawła za Murami, Bazylikę św. Jana na Lateranie, Katakumby św. Kaliksta, Kościół „Domine Quo Vadis” oraz Bazylikę Świętego Krzyża z Jerozolimy.
Drugi dzień zwiedzania również skąpany był we włoskim słońcu, przed którym już trochę zaczęliśmy uciekać w nieco zacienione miejsca. W tym dniu zobaczyliśmy słynne Koloseum i poznaliśmy historię tego miejsca związaną nie tylko z prześladowaniami chrześcijan, Forum Romanum, Ołtarz Ojczyzny na Placu Weneckim oraz Kapitol, przy którym poznaliśmy historię Romulusa i Remusa – legendarnych założycieli Wiecznego Miasta. Emocjonującą chwilą było włożenie rąk w tzw. Usta Prawdy – antyczny marmurowy medalion, w którym testowaliśmy swoją prawdomówność.
Kolejnym etapem na naszym pielgrzymim szlaku był Watykan. Przybyliśmy tu wczesnym rankiem, by uniknąć tłumu turystów. I udało się. W prawie kameralnym gronie podziwialiśmy Plac i Bazylikę św. Piotra ze wszystkimi ciekawymi miejscami, zdobieniami, rzeźbami i eksponatami. Była też możliwość na indywidualną refleksję w miejscu, w którym znajduje się grób św. Jana Pawła II. W najmniejszym państwie świata zobaczyliśmy również najważniejsze zabytki sztuki, które znajdują się w Muzeach Watykańskich. Kaplica Sykstyńska ze słynnymi na cały świat freskami Michała Anioła oczarowała wszystkich i wieńczyła naszą wizytę na Watykanie.
Inne ciekawe miejsca w Rzymie poznaliśmy w czasie wieczornego spaceru po mieście. Był to Zamek św. Anioła, Piazza Navona z Fontanną Czterech Rzek, Panteon, Plac Hiszpański ze słynnymi Schodami Hiszpańskimi i Fontanna di Trevi.
Kiedy rzymskie słońce trochę nas już zmęczyło, pojechaliśmy poza Rzym do malowniczych Ogrodów Tivoli. Tam spacerowaliśmy wśród zieleni i przy szumie fontann nabieraliśmy sił na następne pielgrzymkowe wyzwania. Miło było na chwilę uciec od gwaru i tłumów stolicy Włoch.
W piątek 20 lipca również na kilka godzin opuściliśmy Rzym, by oddać hołd Polakom poległym w bitwie o Monte Cassino w maju 1944 roku. Najpierw zwiedziliśmy benedyktyński klasztor na wzgórzu Monte Cassino, a potem, stąpając po cmentarzu, gdzie spoczywają żołnierze AK biorący udział w bitwie, przeżywaliśmy piękną lekcję historii i czuliśmy się dumni z tego, że jesteśmy Polakami.
Z Rzymem pożegnaliśmy się w sobotni poranek. Pojechaliśmy do Cascia do przepięknie położonego w górskich okolicach sanktuarium św. Rity, która jest patronką od spraw trudnych i niemożliwych. Tu w czasie mszy św. powierzyliśmy świętej wszystkie nasze problemy i trudne sprawy. Była też chwila na indywidualną modlitwę przy grobie św. Rity i podziwianie urokliwej miejscowości.
Natomiast w sobotnie popołudnie dotarliśmy do Asyżu, do św. Franciszka i św. Klary. W tym przepięknym mieście poznaliśmy życiorysy świętych i odwiedziliśmy miejsca ich kultu – Bazylikę św. Franciszka i Bazylikę św. Klary, w których znajdują się również ich groby. Spacerując wąskimi uliczkami Asyżu, czuliśmy ducha tego miejsca.
W niedzielny poranek udaliśmy się do Bazyliki Matki Bożej Anielskiej z Porcjunkulą z X wieku, miejsca powołania Zakonu Braci Franciszkanów i Zakonu Klarysek, by tam uczestniczyć we Mszy św., w czasie której piękne kazanie na wzór św. Franciszka wygłosił do nas diakon Bogdan. Mówił o potrzebie i ewangelicznym nakazie odpoczynku. Warto zapamiętać jego słowa.
A potem udaliśmy się w długą podróż w kierunku Wenecji. Jej trudy zrekompensował nam krótki pobyt na plaży w Lido di Jesolo i kąpiel w Morzu Adriatyckim. Dużo było radości z tych chwil. Niektórzy nawet następnego dnia wstali wcześnie rano, by zobaczyć nadmorski wschód słońca i ponownie zażyć kąpieli w słonym Adriatyku.
Czas nieubłaganie mijał, nasza pielgrzymka dobiegała końca. Ostatnim miastem we Włoszech, które zwiedzaliśmy była Wenecja. Tramwajem wodnym popłynęliśmy na jedną z wysp, by poznać historię miasta i podziwiać imponujący Plac i Bazylikę św. Marka. Tam też uczestniczyliśmy w mszy św. na zakończenie pielgrzymki. No i jeśli Wenecja, to koniecznie gondole i gondolierzy. Oczywiście podziwialiśmy snujące się po weneckich ścieżkach wodnych gondole.
Przed nami było kolejnych kilkanaście godzin podróży autokarem, tym razem już w kierunku Polski. Zanim jednak dotarliśmy do domów, w Czechach poszliśmy na spacer… Ale nie był to taki zwykły spacer. To był spacer w chmurach. Piękne widoki i wiatr we włosach wprawiły wszystkich w dobry nastrój, a poprawił go jeszcze bardziej obiad w Mc’Donaldzie. Do Wrocławia dotarliśmy we wtorkowe popołudnie.
Dziękujemy ks. Tomaszowi za podjęcie trudu zorganizowania takiej pielgrzymki. Dla wszystkich jej uczestników był to piękny czas obfitujący w radość, wzruszenie i duchowe przeżycia zgodne z wybranym przez siebie celem pielgrzymowania do Rzymu. Może jeszcze tam wrócimy… A póki co mówimy: Arrivederci Roma! Do widzenia Rzymie!